Jeśli w przestrzeni publicznej z coraz większą intensywnością słyszy się o aborcji, seksie, gender* albo LGBT**, to znak, że w Polsce zbliżają się wybory. Zwłaszcza w ostatnich latach, bo przecież podczas rodzinnych i towarzyskich spotkań o wielu aspektach życia rozmawiało się zawsze.
Wydawać by się mogło, że gdyby nie wybory, to temat dotyczący związków partnerskich i mniejszości seksualnych w ogóle by nie zaistniał. W kontekście wyborczym staje się wręcz numerem jeden, z którym naród musi się zmierzyć oddając właściwy głos. Jakoś dziwnie zapominamy o innych ważnych aspektach życia i gospodarki naszego kraju! Związki partnerskie, seks i aborcja stają się linią podziału społeczeństwa, określaną i podtrzymywaną co kilka wyborczych lat.
Ze wszystkich usłyszanych przedwyborczych wypowiedzi zapadło mi w pamięć zdanie jednego z kandydatów, który podczas kampanijnego wystąpienia w Brzegu, czyli na ziemi śląskiej, na której mieszkam, odebrał człowieczeństwo ludziom homoseksualnym i innym nieheteronormatywnym*** osobom. Pomyślałem, że na przestrzeni wieków wielu grupom ludzi odbierano już prawo do nazywania się i bycia człowiekiem.
W czasach rzymskich o niewolnikach mówiono, że to nie są ludzie. Nie posiadali żadnych praw. Z niewolnikiem można było zrobić, co tylko się chciało. Ktoś powie: to były dawne, pogańskie czasy. To prawda, ale w późniejszych, chrześcijańskich społeczeństwach też o czarnoskórych niewolnikach przemocą przywiezionych z Afryki, rodowitych mieszkańcach tamtych ziem, mówiono, że nie są ludźmi, tylko małpami i obchodzono się z nimi na równi nieludzko, jak pogańscy właściciele przełomu naszej ery z niewolnikami. Podczas religijnych wojen okresu kontrreformacji podobne epitety nie były rzadkością wobec każdej ze stron chrześcijańskiego, jak by nie było, konfliktu. Po dojściu do władzy niemieckich nazistów i podczas II wojny światowej człowieczeństwa odmawiano społeczności żydowskiej i w dużej mierze także romskiej. Wtedy też pod adresem osób niewidomych, homoseksualnych, upośledzonych psychicznie, niepełnosprawnych fizycznie i z innymi widocznymi niesprawnościami, otwarcie kierowano upokarzające epitety odbierające im godność i człowieczeństwo. Jeszcze niedawno, zapewne nasi rodzice czy dziadkowie pamiętają, jak wyszydzano i odbierano godność ludziom z widocznymi chorobami, izolowano ich w mieszkaniach, tak by nikt ich nie widział, nie zauważył. Powszechnie pod ich adresem kierowano słowa osądu, że ponoszą karę za grzechy i że sam Bóg ich pokarał.
Dzisiaj na szczęście, dla osób kalekich, znaleziono taktowną i piękną nazwę sprawny inaczej albo niepełnosprawny. W przestrzeni publicznej buduje się i zakłady pracy, i udogodnienia podnoszące standard życia ludzi z różnymi niesprawnościami fizycznymi i emocjonalnymi. Nikt im nie odbiera prawa do uczuć, emocji, do bycia człowiekiem.
Zrozumieliśmy, że nie z ludzkiej woli, tylko z Bożej, ludzie rodzą się takimi, jakimi chce Bóg. I to dotyczy wszystkich aspektów bycia człowiekiem. I tych, które w każdym z nas związane są z naszą zewnętrznością, ale także z tym, co określa nasze wnętrze i uczuciowość. Niezależnie, czy nam się to podoba, czy nie, ludzie z woli Boga, wszyscy rodzą się czystymi, wartościowymi i sprawnymi dla Bożej miłości. Bóg z otwartymi ramionami przyjmuje i obdarza zbawieniem wszystkich tych, którzy mu zaufają i poświęcą mu swoje serce! Dzieje się to z Jego woli, nie z woli i osądu ludzi. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy podoba nam się i czy rozumiemy czyjeś uczucia i czy odpowiada nam czyjś zewnętrzny wygląd.
Żyjemy w kraju, w którym z ust jego mieszkańców nie schodzi miłość do Boga i do drugiego człowieka. Właściwie jest mi trochę wstyd, że choć tak wielu rodaków otwarcie przyznaje się do swojej pobożności, wiary w Boga i do miłości bliźniego, tak niewielu rozumie istotę wszechpotężnego Bożego stworzenia, a w nim ukształtowania z Jego woli każdego człowieka takim, jakim On – Bóg – chciał.
W wielu innych chrześcijańskich krajach sporo ludzi już to zrozumiało, że nie na wszystko mają wpływ. Ludzie tak by chcieli. Ale nie mamy zbyt wielkiego wpływu na uczucia, jakie rodzą się w naszych sercach. Na szczęście Bóg jest ponad ludzkimi ocenami i interpretacjami. To z woli Stwórcy przychodzimy na świat i wyglądamy przez całe nasze życie – tak jak wyglądamy, mamy zdrowie – jakie mamy, uczucia i wrażliwość – taką, jaką mamy, zakochujemy się w tym kimś szczególnym, w którym się zakochujemy, mamy zainteresowania – takie, jakie mamy. Dlatego razem z tym wszystkim – jesteśmy ludźmi, Bożym stworzeniem.
Za kilkanaście lat, zapewne będziemy mieli inne wyborcze tematy. Nikt nie będzie zastanawiał się, czy człowiek obdarzający drugiego człowieka uczuciem, inaczej niż powszechnie jest to przyjęte, to też człowiek. Może prawodawcy religijni i politycy z nieznanych dzisiaj ugrupowań zastanawiać się będą na przykład, czy dzieci poczęte w przestrzeni kosmicznej są w stu procentach ludźmi i czy ich uczucie, jakim się obdarzają, to takie samo uczucie, jak nas – Ziemian?
*Gender – (z ang. gender, czyt. dżender) płeć kulturowa, płeć społeczna, czasami także płeć psychologiczna; zespół zachowań, norm i wartości przypisanych przez kulturę do każdej z płci; za: Wikipedią.
**LGBT (z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender) – skrót odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych; za: Wikipedią.
***Heteronormatywność – polega na wszechobecności w normach społecznych, prawnych i w kontaktach społecznych założenia, że wszyscy ludzie są heteroseksualni oraz że pełnią tradycyjne role płciowe. Kultura heteronormatywna wyklucza tożsamości nieheteroseksualne, definiując je w kategoriach marginesu, degeneracji czy dewiacji; za: Wikipedią.
„Zwiastun Ewangelicki” 13-14/2020