Zwierzęta. A co z nimi?

Błogosławił im Bóg mówiąc: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie wody w morzach, a ptactwo niech się rozmnaża na ziemi! I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień piąty. Potem rzekł Bóg: Niech wyda ziemia istotę żywą według rodzaju jej: bydło, płazy i dzikie zwierzęta według rodzajów ich. I tak się stało. I uczynił Bóg dzikie zwierzęta według rodzajów ich, i bydło według rodzaju jego, i wszelkie płazy ziemne według rodzajów ich; i widział Bóg, że to było dobre”. 1 Mż 1,22-25

Losy uchodźców z Ukrainy są zauważane i już powszechnie śledzone. Otworzyliśmy serca i wkładamy wiele energii w wspieranie tych, którzy tej pomocy potrzebują, których gościmy w swoich progach. A co ze zwierzętami, które przecież też ogarnęła wojna?

Uchodźców jest wśród nas coraz więcej. I wygląda na to, że będzie ich przybywało. Może się okazać, że po zakończeniu działań wojennych nie mają dokąd i do czego wracać i wielu podejmie decyzję o pozostaniu w naszym kraju bądź w innych krajach europejskich na stałe. Obrazy, które docierają do nas w przekazie informacyjnym, na ogół skupiają się na losie dzieci, matek, osób w podeszłym wieku. I to jest zrozumiałe. O żołnierzach regularnej armii albo powstałej armii partyzanckiej słyszy się już mniej. Informacje na ten temat raczej koncentrują się na statystykach. Rozumiemy, że życie człowieka i jego los są najważniejsze. Ale obok ludzi Bóg stworzył także zwierzęta. One także uczestniczą w tej wojnie.

O wojennych losach największych przyjaciół człowieka, za jakich uważa się psy, nie słyszymy prawie wcale, tym mniej wiemy o losach innych zwierząt domowych. Przecież wielu uciekinierów decydujących się na opuszczenie swoich domów i wojenną tułaczkę, zostawiło w swoich mieszkaniach i domach zwierzęta. Te mniejsze może udało się zabrać z sobą, ale ich liczba jest zapewne skromna. Papugi, kanarki, koty, psy, zwierzęta gospodarskie. Co z nimi? Jak radzą sobie z emocjami uciekający ludzie, którzy w popłochu przed hukiem spadających bomb pozostawili zwierzęta w swoich gospodarstwach, a inni ukochanych pupili w swoich mieszkaniach?

Już kiedyś, kilka lat temu, gdy relacjonowano wojnę w Afganistanie i Syrii, usłyszałem informację, związaną z głodem panującym na obszarach objętych działaniami wojennymi, z której wynikało, że większość domowych zwierząt została zjedzona. Dlatego ich nie widzimy pałętających się po zrujnowanych drogach miast i wsi. A te, które nie zostały zabite ze względu na walory kulinarne, zastrzelili snajperzy. Stały się łatwym celem, aby ich wróg nie zjadł.

Mam nadzieję, że jeszcze wojna nie dotarła do takiego etapu wyniszczenia człowieczeństwa i stanu głodu po jednej i drugiej stronie. Ale muszę się przyznać, że pisząc te słowa popatruję na Zuzę – mojego psa, leżącego przy nogach i cisną mi się do oczu łzy. Rodzi się pytanie, jak pozostawić samego, w trakcie wojennej zawieruchy, takiego ufnego i wiernego przyjaciela, z którym spędziło się tyle lat? To byłoby dla mnie i moich najbliższych straszne przeżycie. Ja patrzę na psa, inni, czytając te słowa, spojrzą na swojego kota, może na chomika, królika, rolnik pomyśli o swoich gospodarskich zwierzętach. Przyznajmy się: teraz obudziła się nasza wyobraźnia! Albo ukochane zwierzaki umrą z głodu i wycieńczenia, albo zostaną zastrzelone, bo się poruszyły i stały ruchomym celem. Inne może zostaną ranne i w cierpieniach całymi dniami będą konały albo zginą podczas wybuchu pocisków i tak pozostaną, porzucone, może nadpalone i zjedzone przez robactwo.

Jak wielki stres związany z hałasem wystrzeliwanej amunicji, emocjami wyrażanych także płaczem przez ich opiekunów, towarzyszy zwierzętom! Przecież one odbierają ludzkie emocje i to, co dzieje się wokoło nich. Są przerażone. Nie chcą być zostawione na pastwę losu, na ogół przywiązane do swojej budy czy zamknięte w opustoszałym domu. Wyobraźmy sobie te ostatnie pożegnalne spojrzenia zwierząt na swoich ludzi i odwrotnie. To jest też okropieństwo wojny. Ludzie, którzy ratując swoje życie i zdrowie bywają zmuszeni pozostawić swoich pupili, których karmili, spacerowali z nimi, niejednokrotnie spali w jednym łóżku. I ta okropna, i bezlitosna myśl im towarzysząca, kiedy są już w bezpiecznym miejscu, za granicą: Czy istnieje jeszcze moje mieszkanie, czy istnieje mój dom, czy żyje jeszcze mój pies, koń czy kot?

„Zwiastun Ewangelicki” 8/2022

Polowanie na czarownice

W dziejach Kościoła chrześcijańskiego za wszelkie złoobwiniano różnie nazywane i postrzegane czarownice.Gdy nie umiano, w duchu racjonalnej miłościi akceptacji, poradzić sobie z ich odmiennymi od

O (nie)zwalczaniu przemocy

Ideologiczno-kościelna i zarazem prawna ofensywa polskich władz, aby wystąpić z Unii Europejskiej i dzięki temu nie musieć stosować europejskiego prawa chroniącego słabszych i wykorzystywanych, trwa.

Nowa Europa i Polexit

Polexit już tuż, tuż. Wydaje się, że niewiele trzeba, aby nastąpił. Przeciwnicy wspólnej Europy dobrze wykorzystują czas wojny, inflacji, pocovidowych powikłań zdrowotnych Polaków, aby sukcesywnie

Świetny pomysł?

Uchwała o obronie dobrego imienia papieża Jana Pawła II została przyjęta przez Sejm Rzeczpospolitej. Bardzo podoba mi się tok myślenia naszych parlamentarzystów. Ale nie zamierzam

W ruinie

Kilka lat temu pewna pani z dobrze rozpoznawalnej partii lansowała hasło: „Polska w ruinie”. Wydarzenia ostatnich dni i miesięcy: wojna w Ukrainie, trzęsienie ziemi w

Zboże

Wielkanoc i niedziele po niej następujące są szczególnymi dniami w liturgicznym kalendarzu Kościoła oraz w życiu każdego i każdej z nas. Jak uczę konfirmantów, czas

Co dobrego daje religijność?

Żyjemy w społeczeństwach na ogół demokratycznych i w czasach dostępu do powszechnej informacji. Dostępnych jest też wiele publikacji popularno-naukowych, odkrywających przed czytającym dawny i współczesny

Okrutne reklamy

Święta Bożego Narodzenia w swojej istocie są świętami rodzinnymi, które – jak nakazuje tradycja i ludowe zwyczaje – spędza się w kręgu najbliższych i ważnych