Nowa Europa i Polexit

Polexit już tuż, tuż. Wydaje się, że niewiele trzeba, aby nastąpił. Przeciwnicy wspólnej Europy dobrze wykorzystują czas wojny, inflacji, pocovidowych powikłań zdrowotnych Polaków, aby sukcesywnie poddawać w wątpliwość zasadność europejskiego prawa i orzeczeń wydawanych względem naszego kraju. I aby tworzyć nowe wykładnie i reguły wzajemnych relacji.

Nie tak dawno przestrzeń publiczną obiegła informacja, bardzo dobra dla frankowiczów, czyli tych, którzy mają kredyty w szwajcarskich frankach, że być może będą mogli na innych, korzystniejszych zasadach kontynuować spłatę swoich zaciągniętych w polskich bankach zobowiązań. Wielu komentatorów tę sugestię z radością omawia, choć to jeszcze nic pewnego. Tak naprawdę powody do radości będą mieli dopiero wtedy, gdy takie orzeczenie, po pierwsze, zostanie wydane przez unijny sąd, a po drugie – i chyba ważniejsze – będzie ono szanowane i uznane przez polskie państwo i polskie sądy. Kilka dni po ukazaniu się tej informacji natrafiłem też na opinie komentatorów sprzyjających rządowi, że jeśli takie orzeczenie zostanie wydane, to Polska nie będzie stosowała się do niego. Podobnie jak w przypadku innych orzeczeń – bo zostało narzucone przez UE, a w Polsce obowiązuje polskie, a nie unijne prawodawstwo i orzecznictwo.

To jest jedynie przykład, jak ważne dla obywatela powinno być, pozostawanie częścią europejskiej wspólnoty. Po to wstępowaliśmy do Unii Europejskiej i jesteśmy jej częścią, aby oprócz krajowego, także i wspólnotowe prawo nas chroniło! Dlatego toczy się obecnie w naszym kraju ważna dyskusja o praworządności. Prawo Unii Europejskiej mocniej chroni m.in. jednostkę, chroni mniejszości, niż lokalne prawa poszczególnych państw członkowskich. Nie trzeba być szczególnie uważnym obserwatorem polskiego życia społeczno-politycznego, aby zauważyć, że ostatnio po stronie rządu pojawiły się pokrętne tłumaczenia i niechęć do dostosowania naszego prawa, i spełnienia warunków, aby być państwem przyjaznym dla obywatela. Niestety jestem przekonany, że rządzący nadal po swojemu będą rozumieć i interpretować prawo, obwiniając za wszystko innych.

Świat i nasz kraj każdego dnia zalewają nowe, ważne informacje. Dlatego warto przypomnieć, że dyskusja o nieprzestrzeganiu w naszym kraju praworządności rozpoczęła się od nieopu-blikowanego orzeczenia. Nawet mało istotne jakiego, chodzi o samo złamanie zasady. Później pojawiły się manifestacje społeczne i rozpoczęła się dyskusja o konstytucji, o Trybunale Konstytucyjnym, Sądzie Najwyższym, o podstawowych prawach człowieka. A jeszcze później pojawiły się następstwa zmian poczynionych w polskim prawie, związane z osobami go tworzącymi oraz nominacje odpowiednich ludzi do odpowiednich sądowych gremiów.

Właśnie wtedy, gdy kilka lat temu rozpoczął się spór o praworządność, w naszym kraju rodziła się też społeczna wola, by rozpocząć dyskusję na tematy światopoglądowe związane z rozdziałem państwa i Kościoła. Można było wtedy usłyszeć z ust rządzących polityków, że Bruksela nie narzuci nam, czyli Polakom-katolikom, swojego „laickiego i lewackiego”, wolnościowego prawa. Że prawicowi politycy zrobią wszystko, aby prawo obowiązujące w Europie, a dotyczące mniejszości, nigdy nie znalazło zastosowania w naszym kraju. Oczywiście różni politycy wypowiadający się na ten temat po swojemu formułowali swoje poglądy.

Wydaje się, że źródłem łamania praworządności i nieprzestrzegania prawa i podstawowych praw człowieka w Polsce jest konflikt światopoglądowy. Rządzący w imię wartości religijnych i Kościoła Rzymskokatolickiego z którym się identyfikują, jego zasad i norm, zadecydowali, że warto poświęcić wspólnotę europejską, wsparcie finansowe, przyszłość i rozwój przyszłych pokoleń, dobre imię Polski. Zdecydowali, że żadne wolności jednostki nie mogą być ważniejsze od ich osobistego sumienia. I nastąpił ciąg zdarzeń polityczno-prawnych. Realizowana jest więc zasada, w imię obrony swoich indywidualnych, ale przecież polskich – czyli narodowych, katolickich wartości, nieakceptowania zgody na dostosowanie prawa do unijnych standardów. W związku z tym nie przyjmuje się i nie stosuje do nakładanych na nasz kraj orzeczeń, kar i nie przestrzega się podpisanych traktatów i umów. Rządzący lansują w mediach myśl, że żadna europejska organizacja i żaden unijny sąd nie może nas, katolików, do niczego zmusić. A kar i tak nie będziemy płacili. I tak się nie dostosujemy. I co nam zrobicie?

Obecnie, w trakcie trwania wojny, temat nieprzestrzegania podstawowych praw człowieka, z oczywistych względów zszedł na dalszy plan. Niestety, po okresie upomnień i wezwań do zmiany postawy, przychodzi czas ponoszenia skutków i odpowiedzialności. Przychodzi czas płacenia za nonszalancję i lekceważenie unijnych orzeczeń. Kary finansowe, które mamy zapłacić, rosną, a przeciw Polsce są rozpoczynane kolejne procesy.

Wydaje się, że jesteśmy na ostatniej prostej, aby wymówić europejskie traktaty i zacząć opuszczać unię, czemu sprzyja prawicowo-nacjonalistyczna część rządzących. Przecież nasze prawo jest lepsze – uważają. „Zastąpimy je prawem naturalnym z religijną formułą, już tak było. I tak przecież jest w wielu państwach i też tam jakoś żyją ludzie. Wtedy będziemy bogobojni, niezależni, a na ziemi bezkarni, bo tylko Bóg będzie dla nas sędzią”. Rządzący w swoim mniemaniu będą mieli zasługę i może kilkaset lat mniej czyśćca (!). Tylko co z nami, ewangelicką mniejszością i co z innymi mniejszościami?!

Już obecnie organizacja Ordo Iuris domaga się w naszym kraju zdelegalizowania mniejszych Kościołów. Na razie tylko tych, których istnienia i funkcjonowania nie określa własna ustawa o relacjach z państwem. Jak uda im się osiągnąć ten cel, to pewnie i historycznymi Kościołami się zainteresują. Takie organizacje o narodowym, katolickim i antywspólnotowym zabarwieniu, są promowane i otrzymują od rządu wsparcie finansowe, na budowanie swoich siedzib i realizowanie swojej „patriotycznej”, nacjonalistycznej i nieekumenicznej działalności. To się dzieje naprawdę. Nie wymyśliłem tych informacji. Wystarczy śledzić portale informacyjne.

To, że wojna zmienia zastany, polityczny porządek świata, jest oczywiste. Zagrożenie, koszty zbrojeń, inflacja, uchodźcy z Ukrainy, nastroje społeczne z tym związane, to wszystko, co nas otacza ze swoimi wyzwaniami, sprzyja tworzeniu nowej prawnej rzeczywistości w kraju – ale już poza Unią Europejską i po zakończeniu wojny. Mam na myśli tworzenie przede wszystkim nowych społecznych zasad współżycia międzywyznaniowego w nowym polskim państwie. Stawką tej wojny jest bowiem wprowadzenie nowego porządku na świecie. Polska w tym uczestniczy, a wielu naszych rodaków o poglądach narodowo-katolickich zainteresowanych jest stworzeniem nowego religijnego ładu. Historia uczy, a nasz ewangelicki Kościół i jego członkowie, także to przeżyli i dobrze rozumieją, że zawsze wiele zmieniało się dla społeczeństw i Kościołów, w trakcie i po wojnach. Ale to już odrębny temat.

Tekst ukazał się w „Zwiastun Ewangelicki”.

inne wpisy

Wykluczenie

Wreszcie zostały zauważone w naszej przestrzeni publicznej osoby z niepełnosprawnościami. W budownictwie znosimy bariery architektoniczne, co pozwala osobom niepełnosprawnym pokonywać wzniesienia czy progi. Dla osób

Przygotujmy się na zmiany

Do godziny trzeciej nad ranem w niektórych lokalach wyborczych stali ludzie, aby oddać głos w wyborach parlamentarnych. Wiele słów pełnych satysfakcji i radości połączonej z

Polowanie na czarownice

W dziejach Kościoła chrześcijańskiego za wszelkie złoobwiniano różnie nazywane i postrzegane czarownice.Gdy nie umiano, w duchu racjonalnej miłościi akceptacji, poradzić sobie z ich odmiennymi od

O (nie)zwalczaniu przemocy

Ideologiczno-kościelna i zarazem prawna ofensywa polskich władz, aby wystąpić z Unii Europejskiej i dzięki temu nie musieć stosować europejskiego prawa chroniącego słabszych i wykorzystywanych, trwa.

Świetny pomysł?

Uchwała o obronie dobrego imienia papieża Jana Pawła II została przyjęta przez Sejm Rzeczpospolitej. Bardzo podoba mi się tok myślenia naszych parlamentarzystów. Ale nie zamierzam

W ruinie

Kilka lat temu pewna pani z dobrze rozpoznawalnej partii lansowała hasło: „Polska w ruinie”. Wydarzenia ostatnich dni i miesięcy: wojna w Ukrainie, trzęsienie ziemi w

Zboże

Wielkanoc i niedziele po niej następujące są szczególnymi dniami w liturgicznym kalendarzu Kościoła oraz w życiu każdego i każdej z nas. Jak uczę konfirmantów, czas

Co dobrego daje religijność?

Żyjemy w społeczeństwach na ogół demokratycznych i w czasach dostępu do powszechnej informacji. Dostępnych jest też wiele publikacji popularno-naukowych, odkrywających przed czytającym dawny i współczesny

Okrutne reklamy

Święta Bożego Narodzenia w swojej istocie są świętami rodzinnymi, które – jak nakazuje tradycja i ludowe zwyczaje – spędza się w kręgu najbliższych i ważnych