Epoka Fryderyka Wielkiego
Zbliżając się od strony wschodniej, w miejscu gdzie trasa kolejowa Tarnowskie Góry – Opole w okolicach Kielczy napotyka płynącą w kierunku zachodnim Małą Panew, rozciągają się z północnej strony rzeki rozległe lasy, podczas gdy po stronie południowej, w kierunku Strzelec Opolskich, ubogie tereny są dość rzadko zaludnione. Przeważająca część ludności posługuje się gwarą śląską. Wydaje się, iż reformacja i kontrreformacja nie dosięgły tego obszaru, a o skromną i mało wymagająca ludność troszczy się Kościół Katolicki.
Teren wokół Zawadzkiego, późniejszej miejscowości hutniczej nad Małą Panwią, spełniał w początkowym okresie rozwoju przemysłu stalowego trzy podstawowe warunki. Znajdowały się tu znaczące ilości rudy łąkowej, z której przy skromnych wymaganiach można było wytapiać żelazo. Las oferował obfitość opału, zarówno do bezpośredniego spalenia, jak i do zwęglania w mielerzach. A po trzecie Mała Panew dostarczała użytecznej energii wodnej.
Najstarszą miejscowością przemysłową w okolicy są Żędowice, gdzie w 1752 r., po długiej przerwie, pan na Strzelcach – Norbert hrabia Colonna – znów uruchomił hutę żelaza.
W 1761 r. panowanie na ogromnym obszarze wokół późniejszego Zawadzkiego objął Philipp hrabia Colonna. Wzorem Fryderyka II Wielkiego założył na Górnym Śląsku cały szereg zakładów hutniczych, wokół których utworzyły się później małe osiedla. Pozostały one na ziemi strzeleckiej do dziś, chociaż wszystkie te zakłady zastały w międzyczasie zamknięte. Kontynuatorem tych założeń był spadkobierca Collonów – Andreas Maria hrabia Renard. W 1836 r. utworzył on hutę w Zawadzkiem. Pierwszym pełnomocnikiem generalnym był Franz von Zawadzky. Od jego nazwiska zakład przyjął nazwę „Zawadzky-Werk”. Postać tę przypomina pomnik znajdujący się na rynku, a przedstawiający popiersie na kamiennym cokole, chronione żeliwnym baldachimem.
Te wszystkie obiekty przemysłowe znalazły wśród rodzimej ludności użyteczną i przychylnie nastawioną siłę roboczą. Jednak kadra kierownicza i pracownicy wykwalifikowani musieli zostać sprowadzeni z terenów niemieckich, gdzie już od dawna funkcjonował przemysł hutniczy. Przybyli oni z Brandenburgii, Saksonii, Harzu, Nadrenii i Westfalii. Niemal wszyscy z nich byli ewangelikami. W ten sposób młody przemysł poniekąd jako produkt uboczny stworzył ewangelicką diasporę w rejonie Zawadzkich.
Niezamożna parafia – do roku 1872
Objęcie opieką duszpasterską rejonu Zawadzkich długo kazało na siebie czekać, ponieważ również w przygranicznych okręgach dopiero zaczynały się tworzyć, albo odradzać po wielkiej kontrreformacji ewangelickie parafie. 7 sierpnia 1768 r. kaznodzieję zakładowego – Johanna Christiana Richtera – otrzymuje Ozimek. Tym samym zaczyna się tam tworzyć parafia, do której należało też jak na razie dominujące w tych stronach Kolonowskie, wraz z otaczającymi je małymi miejscowościami. Parafia w Ozimku nie dysponowała kościołem, a nabożeństwa odprawiano w kaplicy urządzonej na piętrze tzw. zameczku hutniczego, w której też prowadzono zajęcia szkolne.
Stałym następcą pastora Richtera został w 1814 r. Georg Friedrich Wilhelm Quint. Za jego kadencji parafia doczekała się własnego kościoła, który wzniesiono w Ozimku w latach 1819-1821.
Opieka Kościoła nad tym całym wielkim obszarem zgodnie z planem poprawiała się. W 1826 r. własnego domu Bożego doczekali ewangelicy w Strzelcach Opolskich. Tam teraz przełączone zostały Kolonowskie. Pierwszym proboszczem erygowanej wówczas w tej miejscowości parafii został pastor Moebius.
Prawdopodobnie pod koniec 1832 r. w auli szkoły katolickiej odprawiono pierwsze nabożeństwo ewangelickie w Kolonowskiem. Dopiero od 6 marca 1853 r. również w zakładzie w Zawadzkiem rozpoczęto odprawianie nabożeństw filialnych. Odbywały się one w pewnej wytwornej kancelarii, która w tygodniu funkcjonowała zgodnie z przeznaczeniem, natomiast dla celów niedzielnego nabożeństwa każdorazowo musiała być odpowiednio przygotowana. Ów lokal przekazywany był na ten cel całkowicie nieodpłatnie i w sposób ugodowy.
Mimo to w przedstawionym tutaj okresie czasu sytuacja małej ewangelickiej mniejszości w Zawadzkiem przedstawiała się, zwłaszcza na tle Kolonowskich, mniej korzystnie. W tych nielicznych nabożeństwach w ciągu roku uczestniczyła mała liczba wiernych. Liczne małżeństwa mieszane zdominowane były przez stronę katolicką. Nie powiodły się próby utworzenia ewangelickiej szkoły rodzinnej, co w 1846 r. udało się ewangelikom z Kolonowskich. Z tego względu dzieci ewangelickie w Zawadzkiem uczęszczały do katolickiej szkoły powszechnej, a lekcje religii prowadzone były jedynie dodatkowo przez ewangelickiego nauczyciela z Kolonowskich.
Sytuacja ta wkrótce jednak uległa diametralnej zmianie. Po różnych nieudanych koncepcjach w 1855 r. Andreas Maria hrabia Renard zainicjował budowę Kolei Opolsko-Tarnogórskiej. 2 lutego 1857 r. oddano do eksploatacji jej pierwszy odcinek – z Tarnowskich Gór do Zawadzkich, a 24 stycznia 1858 r. dalszy – od Zawadzkich do Opola, gdzie istniało połączenie z Koleją Górnośląską.
Począwszy od 1856 r., od chwili uzyskania dostępu do transportu kolejowego, wzniesiona w 1836 r. z inicjatywy hr. Renarda huta w Zawadzkiem – „Zawadzky-Werk” (późniejsza „Andreashütte”) – zaczęła przeżywać swój rozkwit. Jednocześnie zakład zaczął się silnie rozbudowywać. Obok drogi żelaznej oknem na świat huty było prezentowanie przez nią swoich wyrobów na wystawach w Londynie czy Paryżu.
Równocześnie zaczęły tracić na znaczeniu małe zakłady hutnicze w okolicy. W związku z tym powiększać się zaczęła liczba ewangelickich członków wspólnoty w Zawadzkiem, podczas gdy Kolonowskie – wyludniać. Z końcem 1861 r. przeniesiono je na powrót do parafii Ozimek. Zawadzkie pozostało pod zarządem parafii w Strzelcach Opolskich.
Parafia uprzywilejowana – do roku 1914
Rok 1872 może być uważany za przełom historyczny. W tym roku władze kościelne potwierdzają, że ewangelicy w Zawadzkiem, którzy stanowili już bardzo silną wspólnotę, nie mogą w zadowalający sposób być obsługiwani przez duchownych ze Strzelec Opolskich. Przyłączenie do Ozimka nie byłoby wiele korzystniejsze. Dlatego też do Zawadzkich oddelegowano samodzielnego wikariusza – pastora Struhla. Przejął on jednocześnie opiekę nad ewangelikami z Kolonowskich. Główny nacisk kładł jednakże na Zawadzkie, które stały się w tym momencie parafią wikarialną.
Niestety, nie spotkało się to z przychylnością ze strony ludności katolickiej, która należała wówczas do parafii Kielcza. Trafnie ten casus obrazują słowa dotyczące nieodległych Zborowskich: Parędziesięciu okolicznych ewangelików miało swój kościół w Molnej, a tysiąc katolików ze Zborowskiego – nie.1 Pierwszy pastor w Zawadzkiem został więc – widocznie jako osoba niepożądana – szybko odprawiony. Nie lepiej poszło też jego dwóm następcom, którymi byli pastorzy Rollfs i Dietrich Thebesius. Wszyscy trzej niemile wspominają swoją służbę w Zawadzkiem. Mimo, iż właśnie tutaj byłaby konieczna planowa praca kościelna, nie można jej było kontynuować, gdyż Konsystorz miał do dyspozycji zbyt małą liczbę wikariuszy. Tak też z dniem 31 grudnia 1875 r. Zawadzkie przestało być parafią wikarialną i łącznie z Kolonowskiem pozbawione opieki duchowej. Wróciło więc do stanu z roku 1872, z tą tylko różnicą, że teraz brak opieki duszpasterskiej był dotkliwiej odczuwany, niż wtedy.
Wielkie posiadłości wokół Zawadzkich wielokrotnie zmieniały w przeciągu wieków swoich właścicieli. Dla ewangelików z Zawadzkich i Kolonowskich istotnym był fakt, iż tuż po roku 1880 książę zu Stolberg-Wernigerode nabył obszary leśne na wschodzie okręgu strzeleckiego. W gospodarowaniu swoimi dobrami kładł on nacisk na świadome ewangelickie zarządzanie. Przyniosło to w konsekwencji znaczący przyrost ewangelickich leśniczych i urzędników. Istotniejsze było, iż w owym czasie zaczynały następować zmiany wizerunku niemieckiego Wschodu. Zwiększało się zainteresowanie opinii publicznej jego problemami. Na obszarach granicznych panowało dążenie się do umocnienia niemieckości. W Kościele Katolickim zupełnie otwarcie zaczęli się spotykać ludzie pochodzenia polskiego i niemieckiego. Ksiądz katolicki z Kielczy w roku 1895 i latach następnych uprawiał propagandę na rzecz Polski. Gdy 2 września 1895 roku Niemcy w okolicach Ozimka obchodzili święto zwycięstwa pod Sedanem, po drugiej stronie rzeki ksiądz z Kielczy prowadził swoich ludzi, którzy głośno śpiewali: Jeszcze Polska nie zginęła!.
Natomiast rząd niemiecki wiedział, że w parafiach ewangelickich ma do czynienia ze świadomymi swej tożsamości Niemcami. W jego interesie leżało więc wzmacnianie mniejszościowych parafii ewangelickich na terenach przygranicznych. Stąd też pruskie ministerstwo starało się o lepszą opiekę duchową nad ewangelikami na tym terenie. Tym samym również parafii w Zawadzkiem udzielił się przypływ energii, której sama nie była w stanie z siebie wykrzesać.
Do utworzenia w przeciągu 8 lat samodzielnej parafii Zawadzkie przyczyniły się następujące czynniki. 1 sierpnia 1884 r. znów Zawadzkie stały się parafią wikarialną, a to za sprawą delegowania pastora Paulischa. On dał początek opiece duszpasterskiej Kościoła, która trwała tu nieprzerwanie do roku 1945. W samym Zawadzkiem zastał 163 ewangelików. Poza tym 142 w Kolonowskiem i 67 w Krupskim Młynie i miejscowościach wokół Kielczy, które do tej pory były bardziej związane z parafią w Lublińcu. Następcami pastora Paulischa byli pastorzy: Roye, Schmidt i Tusche.
W tym czasie w Zawadzkiem do trzyklasowej szkoły katolickiej uczęszczało 40 dzieci ewangelickich. Lekcje religii prowadzone były w środy i soboty przez nauczyciela ze szkoły w Kolonowskiem. Zrozumiałe jest więc, że pojawiło się tutaj (nie po raz pierwszy) życzenie posiadania własnej ewangelickiej szkoły. Na razie nie mogło być oczywiście spełnione. Lecz nie długo przyszło na to czekać. W 1887 r. powstała w Zawadzkiem ewangelicka szkoła powszechna wraz ze swym gmachem. W nim to odprawiano teraz nabożeństwa.
Latem 1887 roku okazało się, że w Zawadzkiem pojawił się ktoś, komu sprawa ewangelickiego kościoła tak bardzo leżała na sercu, że gotów był jej poświęcić wszystkie swoje siły. Człowiekiem tym był leśniczy Gutt. Marzył on o domu modlitwy dla ewangelików, chciał też pomóc w jego stworzeniu. W tym celu powołano specjalny komitet. Złożono dobrze umotywowane wnioski i prowadzono rozmowy. Równocześnie wzrosły też aspiracje. Teraz myślano już o kościółku. Wikariusz miał zostać ordynowany i tym samym otrzymać upoważnienie do prowadzenia czynności urzędowych. Konsystorz we Wrocławiu bardzo przychylnie ustosunkował się do tych życzeń. Zarząd huty w Zawadzkiem wyraził gotowość oddania do dyspozycji odpowiedniej działki pod budowę kościoła. Zaś obydwie dotąd uczestniczące w sprawie parafie Ozimek i Strzelce Opolskie w odpowiedzi na wcześniejsze zapytanie wyraziły gotowość oddania części swoich parafii – Kolonowskich i Zawadzkich.
4 kwietnia 1889 r. Konsystorz z Wrocławia wystosował do Rady Głównej Kościoła w Berlinie prośbę o wydanie zezwolenia na utworzenie parafii w Zawadzkiem. W uzasadnieniu czytamy: Sądzimy, iż Zawadzkie, posiadając znaczne zaplecze przemysłowe, które jak zdążyliśmy się upewnić, wskazuje na dalszy rozwój miejscowości, jest ważnym czynnikiem wspierania niemieckich tradycji i języka, a umocnienie instytucji kościelnych uważamy za konieczne w celu zatrzymania niemieckiej ludności wyznania ewangelickiego.
1 czerwca 1889 r. parafia w Zawadzkiem rozpoczęła funkcjonowanie w nowej strukturze i obejmowała odtąd 37 placówek, w tym oczywiście Kolonowskie. 1 października 1889 r. stanowisko wikariusza w Zawadzkiem objął ordynowany pastor Siegel. W ten sposób rozpoczęła się pełna samodzielność parafii.
Jednocześnie znacznie do przodu posunęły się parafialne plany budowy. Pieniądze potrzebne do zrealizowania tego zamierzenia musiały być przez parafię, nieposiadającą własnych środków, wyproszone. Znaczące środki przekazał na ten cel miejscowy przemysł. Duża pomoc nadeszła ze strony Związku Gustawa Adolfa. Władze Kościoła przyznały także znaczne środki. Decydujące znaczenie miał jednak dar królewski w wysokości 19.000 RM (Reichsmark).
W 1892 r. wzniesiono w Zawadzkiem plebanię oraz rozpoczęto budowa domu parafialnego, którego istnienie w miejscowych warunkach uznano za niezbędne. Został on przekazany parafianom i oddany do użytku 3 lipca 1893 r. Następnie przystąpiono do budowy kościoła. Dwa dzwony do jego wieży ufundował registrator Kunze. Konsekracji kościoła dokonał 20 września 1894 r. generalny superintendent z Wrocławia – D. Erdmann. Na urozystości obecny był właściciel ziemski – Christian Ernst książę zu Stolberg-Wernigerode (ur. 1864, zm. 1940).
Kościół ewangelicki w Zawadzkiem
stan XIX/XX w. Kościół ewangelicki w Zawadzkiem
stan sprzed 1945 r. Kościół ewangelicki w Zawadzkiem
stan sprzed 1945 r. Pomnik przed kościołem ewangelickim w Zawadzkiem
Dopóki w tej młodej jeszcze parafii służbę pełnili wikariusze, nie mogło być mowy o ciągłości pracy, gdyż pomimo dużego wysiłku z ich strony praca ta ciągle była przerywana przez nieuniknioną zmianę wikariuszy. Z tego też względu władze Kościoła postanowiły ogłosić wakans na stanowisko proboszcza parafii w Zawadzkiem. Odbyły się tradycyjne próbne kazania i 24 kwietnia 1892 r. nastąpiły wybory proboszcza. W ich wyniku 1 sierpnia 1892 r. na stanowisko to został powołany wikariusz z Gliwic – pastor Schepky. 14 sierpnia tegoż roku został on uroczyście wprowadzony przez superintendenta Geislera z Opola w urząd pierwszego proboszcza parafii w Zawadzkiem. Kazanie wygłosił w oparciu o tekst z 2 Kor. 4, 5-8.
Uporawszy się z tak rozległymi zadaniami, jak budowa domu parafialnego i kościoła, pastor Schepky opuścił Zawadzkie w dniu 30 września 1895 r., a administrowanie parafią przejął wikariusz pomocniczy – pastor Kob. Gdy po 2 miesiącach odbyły się wybory proboszcza, został nim wybrany jednogłośnie, a uroczyste wprowadzenie w urząd odbyło się 2 lutego 1896 r. Niestety, już po kilku latach dały o sobie znać problemy zdrowotne pastora, które zmusiły go do ograniczenia się do całkowicie niezbędnych obowiązków. Pomimo to mógł on piastować swój urząd do 1 października 1919 r.
W 1910 r. parafia w Zawadzkiem otrzymała z Najwyższego Funduszu Dyspozycyjnego dotację w postaci kapitału w wysokości 18.000 RM, od którego odsetki przeznaczone były na utrzymanie parafii. To finansowe wsparcie jest jeszcze jednym dowodem na to, że ewangelicy na terenach granicznych byli traktowani wyjątkowo.
1 lipca 1910 r. większa część książęcych posiadłości zu Stolberg-Wernigerodów w obrębie parafii przeszła poprzez sprzedaż w ręce hrabiów von Thele-Winckler.
Spis ludności z 1 grudnia 1910 r., zamiast oczekiwanego wzrostu, ukazał spadek liczby ewangelików do 457 osób. Równolegle nie nastąpił również – czego się spodziewano – znaczący rozwój zakładów w Zawadzkiem. Liczba ludności ewangelickiej obejmowała 5% ogólnej liczby mieszkańców Zawadzkich.
I Wojna Światowa
W roku 1914 parafia ewangelicka w Zawadzkiem to 3 ważne punkty. Centrum stanowi Zawadzkie z kościołem, domem parafialnym i hutą. Na zachód leżą Kolonowskie, z ważnym węzłem kolejowym – Fosowskie. We wschodniej części parafii natomiast leży Krupski Młyn, gdzie znajduje się wytwórnia materiałów wybuchowych Lignose AG. Każdy z tych trzech punktów odczuł wpływy I wojny światowej.
Najwcześniej w zawirowania wojny wciągnięte zostały Fosowskie. Z kolei produkcja zakładu w Zawadzkiem została natychmiast przestawiona na potrzeby wojska. Przede wszystkim wytwarzano polowe szyny kolejowe i lawety. Zakład zyskał nowe oblicze dzięki licznym przebudowom i rozbudowie. Jak i w Fosowskich, również tutaj nie było mowy o powołaniu kogokolwiek z pracowników do walki na froncie. Największych zmian dokonała wojna w Krupskim Młynie.
W 1929 r. w przedsionku kościoła w Zawadzkiem umieszczono, a następnie poświęcono tablicę pamiątkową ku czci poległych, wykonaną misternie przez rzeźbiarza z Wrocławia – Paula Schulza. Znalazły się na niej nazwiska 19 poległych i zaginionych z gminy Zawadzkie. Dla tak małej parafii, liczącej raptem 450 dusz, była to duża liczba. Niemal wszyscy polegli nie przekroczyli 30 roku życia.
Powstania polskie i podział Górnego Śląska
W latach po zakończeniu I wojny światowej również Zawadzkie ucierpiały z powodu powszechnego niedostatku. Brak miejsc pracy i spadek wartości pieniądza spowodował poczucie niepewności i większe zainteresowanie nowymi hasłami. Dodatkowe trudności sprawiało teraz niekorzystne położenie geograficzne Zawadzkich. Zalety, jakich dostarczało początkowo drewno opałowe i energia wodna, straciły swą wartość, ponieważ teraz potrzebny był węgiel kamienny i elektryczność. Niezbędne do produkcji żelazo musiało być dostarczane przy użyciu drogich środków transportu. Powstała fatalna sytuacja pozostawania na peryferiach. Jeżeli zakład miał istnieć i przynosić dochody, to tylko poprzez niezmiernie niskie płace. Większość pracowników żyła wyjątkowo skromnie, nie doszło więc do znaczących protestów z ich strony. Jednak problemy społeczne nabrały o wiele większego znaczenia niż kiedyś, także w obrębie parafii ewangelickiej.
W sierpniu 1919 wybuchło pierwsze powstanie polskie (Polenaufstand). W Zawadzkiem nie doszło do rozlewu krwi. Jednak powstanie było niczym sygnał do samowolnych aktów przemocy. W następnych latach przybrało na sile kłusownictwo. Powtarzały się zabójstwa. Na publicznych leśnych drogach dochodziło do napadów i ograbiania pojedynczych osób. Na drodze z Zawadzkich do Kolonowskich doszło do zastrzelenia robotnika. Sprawców nigdy nie wykryto.
Należałoby tu zanotować ważne zmiany, jakie zaszły na stanowisku proboszcza w Zawadzkiem. Niedługo po zakończeniu wojny pasotr Kob poczuł się zmuszony do złożenia wniosku o przejście na emeryturę. Przeszedł w stan spoczynku 1 października 1919 r. Do pomocy przydzielono mu wikariusza – pastora Peschke. Od 1 października 1919 r. parafią w Zawadzkiem administrował wikariusz – pastor Heidenreich. 1 grudnia 1919 r. jego miejsce zajął wikariusz – pastor Gottfried Schepky, syn pierwszego proboszcza w Zawadzkiem. Jego kandydaturę na to wolne stanowisko zaproponował Konsystorz z Wrocławia. Nie pojawił się żaden sprzeciw, wobec tego 25 stycznia 1920 r. nastąpiło uroczyste wprowadzenie w urząd proboszcza, którego dokonał kaznodzieja dworski superintendent Suchner z Pokoju.
25 marca 1920 r. po raz pierwszy w parafii w Zawadzkiem odbyło się wieczorne spotkanie rodzin, które połączyło wszystkie części parafii. Wielu uświadomiło sobie wówczas, ilu członków liczy sobie parafia, a dla wielu mieszkających na odludziu to spotkanie było prawdziwą otuchą.
Na niedzielę 20 marca 1921 r. przewidziano plebiscyt, który miał rozstrzygnąć, czy Górny Śląsk jako całość odtąd należeć będzie do Niemiec, czy do Polski. Niczym alarm próbny było drugie powstanie polskie, które wybuchło 25 sierpnia 1920 r. Nad terenem parafii Zawadzkie przeszło ono tylko jak ciemna chmura, nie odznaczając się jednak żadnymi szczególnymi wydarzeniami. Niemcy nie mieli wątpliwości, iż tym powstaniem Polacy zyskali sobie przychylność francuskich okupantów.
Chociaż Niemcy czuli się tutaj coraz bardziej opuszczeni i zdani wyłącznie na siebie, to okres plebiscytu przyniósł im radosne dni i dodał otuchy. Ponieważ wszyscy urodzeni na Górnym Śląsku mieli prawo do głosowania, specjalnymi pociągami przybywali oni z terenu całych Niemiec na Śląsk. Przygotowano im serdeczne powitanie. Iluż krewnych i przyjaciół spotkało się wówczas po wieloletniej rozłące! Osamotnionym Górnoślązakom dodało to wiele otuchy. Wielu z przybywających, pochodzących z rodzin urzędniczych bądź inżynierskich, od czasu wczesnej młodości nie widziało Górnego Śląska. Przeżywali oni teraz historyczną chwilę.
Parafia ewangelicka w Zawadzkiem przeżywała napływ siły i uszczęśliwienia. W dniu Plebiscytu 1921 r. odbyło się w Zawadzkiem uroczyste nabożeństwo. Kazanie wygłoszono na podstawie tekstu z księgi Jeremiasza 32, 38-41: I będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem. Nabożeństwo konfirmacyjne, które zazwyczaj odbywało się w tę niedzielę, odbyło się wcześniej.
Wyniki plebiscytu w obrębie gminy Zawadzkie uwidoczniły niekorzystną sytuację, w jakiej znajdowała się tu ewangelicka mniejszość. O ile w centrum przemysłowym Górnego Śląska, a zwłaszcza w miastach, trzy czwarte głosów oddano na Niemcy, to w obrębie Zawadzkich Polska otrzymała 1150 głosów, a Niemcy jedynie 778. Polacy nocą głośnym krzykiem powitali wyniki plebiscytu. Końcowe wyniki głosowania wyglądały inaczej. 3/5 wszystkich głosów oddano na Niemcy, 2/5 na Polskę. Tym samym jednoznacznie zdecydowano o pozostaniu w obrębie Niemiec.
Historyczny przełom rozpoczął się 3 maja 1921 r., wraz z wybuchem trzeciego powstania polskiego, które zupełnie zaskoczyło Niemców. Mosty kolejowe na Odrze pod Opolem i Krapkowicami były strzeżone przez wojska francuskie. Pomimo to Polakom udało się obydwa mosty wysadzić w powietrze. W Zawadzkiem miejscowi powstańcy także dopuścili się aktów przemocy. Kila osób, które znane były jako działacze niemieccy, było maltretowanych i deportowanych. Kilku niemieckich mężczyzn w ostatniej chwili opuściło teren objęty powstaniem. Zakłady w Zawadzkiem produkowały w tym czasie czołgi dla powstańców.
Pastor Gottfried Schepky znajdował się wówczas poza parafią, udał się wcześniej w prywatną podróż. Stąd też w czasie powstania nie odbywały się nabożeństwa. Z wdzięcznością przyjęto więc zwiastowanie ewangelii w dzień apostoła Piotra i Pawła, kiedy to rozeszła się wieść o zakończeniu powstania i wszystko mogło powrócić do normy.
Jeszcze jeden raz ewangelicka parafia w Zawadzkiem znalazła się w niebezpieczeństwie. W przeciwieństwie do wyników Plebiscytu 1921 r. władze okupacyjne zdecydowały, że najbardziej wartościowa pod względem gospodarczym część Górnego Śląska ma być przyłączona do terytorium Polski. Pierwszy projekt tego podziału przewidywał taki przebieg granicy, że Zawadzkie z Kielczą i Krupskim Młynem miały się znaleźć po stronie polskiej, zaś Kolonowskie i należące do nich wioski – po stronie niemieckiej. Łasce Bożej możemy zawdzięczać fakt, iż po negocjacjach prowadzonych przez zupełnie inne grupy zainteresowanych, ostatecznie granica przebiegała tak, że parafia pozostała niepodzielona. Przybyło jej nawet parafian, który wcześniej uczęszczali na nabożeństwa do odtąd już polskiego Lublińca.
Po ostatecznych ustaleniach podział Górnego Śląska dla części pozostającej po stronie niemieckiej wszedł w życie 8 lipca 1922 r., poprzez przekazanie władzy w ręce niemieckie. Gdy po krótkiej uroczystości, jaka miała miejsce tego dnia, na budynek Urzędu Gminy wciągnięto niemiecką flagę, rozbrzmiały dzwony obydwu kościołów w Zawadzkiem, a towarzyszył im dźwięk hutniczej syreny. Z troską myślano o braciach pozostających na wschodzie Górnego Śląska. W następnych dniach małe oddziały Reichswehry odwiedzały większe miejscowości Górnego Śląska. W Zawadzkiem miało to miejsce 13 lipca 1922 r. Z tej okazji w obydwu kościołach odbyły się uroczyste nabożeństwa. Tak więc po niemieckiej stronie Górnego Śląska przeminął okres polskich prześladowań.
Dla ewangelickich mieszkańców jeszcze raz nadeszły burzliwe tygodnie, gdy padło hasło: „Śląsk dla Ślązaków!” Pochodziło ono ze zdecydowanie katolickich kręgów. Jego urzeczywistnienie oderwałoby niemiecki Górny Śląsk od Niemiec. Znalazłby się on wówczas w izolacji i prawdopodobnie zdany byłby nie tylko na katolicką, ale i polską żądzę władzy. Gdy jednak 3 września taką możliwość poddano pod głosowanie w referendum, spotkała się ona ze zdecydowanym sprzeciwem.
Rozwój Kościoła – do roku 1931
Parafia ewangelicka w Zawadzkiem przetrwała niebezpieczne zawirowania śląskiej historii, nie ponosząc przy tym większych strat. Znalazła się teraz na spokojnych wodach wśród otaczających go niemieckich Ślązaków. Teraz należało na nowo uporządkować stan parafii i odbudować zdrowe życie parafialne.
Istotnej zmianie uległ stan personalny parafii. Duża liczba rodzin kolejarzy i robotników przeprowadziła się w ostatniej chwili na teren parafii, aby uniknąć pozostawania pod rządami polskimi. Należało pomóc im zaaklimatyzować się w nowych warunkach. Do tego dochodziły wytyczne niemieckich władz odnośnie nowej granicy. Na nowo urządzono punkty celne. Specjalnie przeszkoleni policjanci zostali zatrudnieni do strzeżenia granicy. Wybudowano domy mieszkalne dla urzędników. Część rodzin, przybyłych tutaj w ten sposób, była ewangelicka.
Wynikiem podziału Górnego Śląska był wzrost liczby parafian do 800 w 1923 r. Taki wzrost, zarówno dla Zawadzkich, jak i Krupskiego Młyna, nie był żadnym problemem. Natomiast w Kolonowskiem już wkrótce sala lekcyjna szkoły ewangelickiej okazała się zbyt mała. Pragnienie posiadania własnego pomieszczenia kościelnego powstało samo z siebie. I ono, choć jawiło się jako nierealne, to jednak w końcu spełniło się. Dzięki środkom z tzw. Program Natychmiastowej Pomocy dla Wschodu (Osthilfe) wzniesiono w 1928 r. w Fosowskiem skromny kościół ewangelicki, wokół którego założono też cmentarz. Kolonowskie, po ponad półtorawiecznej tułaczce, stało się teraz pełnoprawnym filiałem parafii w Zawadzkiem.
Widząc, że konieczny proces rozbudowy parafii został niejako zakończony, pastor Gottfried Schepky uznał za słuszne przejęcie innego stanowiska i 1 lipca 1931 r. opuścił parafię Zawadzkie, zostając proboszczem pomocniczym parafii Biały Kamień koło Wałbrzycha.
Czasy rządów Hitlera i II wojna światowa
Wbrew oczekiwaniom nie ogłoszono natychmiast wakansu na wolne stanowisko proboszcza, lecz pozostawiono je do zarządzania przez wikariuszy. Ten stan rzeczy przeciągał się przez 8 lat. W międzyczasie rozpoczął się okres rządów Hitlera, kiedy to podwójnie potrzebne było stałe kierowanie parafią i kiedy to obsadzenie wolnego stanowiska było jeszcze trudniejsze. Jednak ten długi okres czasu nie oznaczał dla parafii uwstecznienia. Nie dopuściło do tego własne bardzo prężne życie parafialne wspólnoty.
Pierwszym wikariuszem był należący do bratniej parafii pastor Hahn, którego w 1932 r. zastąpił pastor Rosenblatt. To właśnie on przeżył wkroczenie Niemieckich Chrześcijan (Deutsche Christen), do których przyłączyła się też część parafian. Powstałe w ten sposób wewnętrzne rozdarcie parafii uwidoczniło się w wyborach kościelnych latem 1933 roku i dotknęło całe życie parafialne. Im bardziej stanowczo pastor Rosenblatt szedł swoją drogą, tym spotykał się z większym sprzeciwem. Czasowo wstrzymano mu wypłatę pensji. Gdy podobnie do innych braci Kościoła chciał odczytać na nabożeństwie tekst Deklaracji z Barmen (Barmer Erklärung), został wraz z innymi (w tym m.in. z pastorem Carlem Weigeltem – proboszczem parafii w Lasowicach Wielkich) aresztowany w marcu 1935 r. w Opolu.
Od 1936 r. w Zawadzkiem administrował pastor Wolfram Hanow. Udało mu się dla dobra parafii zaprowadzić w niej bardziej uregulowane stosunki. Został jednak oddelegowany do seminarium duchownego w Wittenberdze, chociaż parafianie chętnie zatrzymaliby go u siebie. Ostatnim wikariuszem był pastor Hischer. W 1939 r. parafia znów doczekała, czwartego już w swej historii stałego proboszcza – pastora Ericha Michalowskiego.
Należałoby tutaj nadmienić, iż po objęciu władzy przez Hitlera uznano za słuszne zastępowanie wszystkich polsko brzmiących nazw przez nazwy niemieckie. Zawadzkie (Zawadzki) stało się Andreashütte, a Kolonowskie (Colonnowska) i Fosowskie (Vossowska) odpowiednio Grafenweiler i Vosswalde.
Odkąd proboszczem został pastor Michalowski, nie zdarzyły się jednak już żadne akcje skierowane przeciwko Kościołowi. Przyczynił się do tego przede wszystkim wybuch wojny. Jednak parafia odczuła inne niekorzystne skutki wojny. Do wojska powołano kantora Nitsche. Również pastor Michalowski, jak większość pastorów ewangelickich, został wcielony do Wehrmachtu. Ewangelicy z Zawadzkich znów skazani zostali na zupełnie niewystarczające zastępstwa swoich dawnych macierzystych parafii w Ozimku i Strzelcach Opolskich. W czasie II wojny światowej kościół utracił obydwa swoje dzwony, które zostały przetopione na cele wojenne w hucie w Zawadzkiem. Ogromne znaczenie miał fakt, że dyrektor fabryki w Fosowskiem – Knodt – z wielkim zaangażowaniem dbał o potrzeby wspólnoty. Proboszcz Michalowski mógł więc trzy razy do roku uzyskać dłuższy urlop, by odwiedzić swoją parafię. Była to duża pomoc.
Po tym, jak pastor Michalowski zrozumiał sens rządów Hitlera i odmówił współpracy, został latem 1944 r. przeniesiony do kompanii karnej na Pomorze, a następnie wysłany do walki z partyzantami na Wschodzie. Tam zachorował na dyfteryt i zmarł w grudniu 1944 r. w lazarecie w Brünn (Brno, kraj południowomorawski, Czechy). 17 stycznia 1945 r. w jego parafii Zawadzkie odbyło się żałobne nabożeństwo, w czasie którego słychać już było odgłosy zbliżającej się sowieckiej artylerii. Następnego dnia żona pastora wraz z córeczką opuściła plebanię. Dołączyła do innych uciekających na Zachód. Wiosną 1945 roku obie zginęły podczas ataku lotniczego w Nordhausen (Turyngia). Tym samym zakończyła się historia ewangelickiego probostwa w Zawadzkiem.
W nowej, nastałej w 1945 r. sytuacji geopolitycznej, życie parafialne w tej części Górnego Śląska organizował głównie pastor Karol Klus. Zawadzkie, jak i cały Górny Śląsk, opuściła większość ewangelików. Miasto objęła swym zasięgiem parafia Lasowice Wielkie. Kościół ewangelicki w Zawadzkiem nie został podczas działań wojennych i przejścia Sowietów zniszczony. W latach 1948-1955 prefekt i katecheta z gimnazjum – ks. Józef Dziurzycki – odprawiał w nim msze św. dla młodzieży szkolnej. Wraz ze swoją siostrą mieszkał na plebani. Później kościół w Zawadzkiem został odremontowany, pozostaje pod troskliwą opieką ewangelickiej rodziny Witoszków.
Duszpasterze ewangelików z Zawadzkich
Parafia Ozimek (1768-1826)
• Johann Christian Richter (7 sierpnia 1768-1814, pierwszy proboszcz)
• zastępczo: superintendent Holenz z Czepielowic, pastorzy z Opola, Kup, Krapkowic i Skorogoszczy (1814)
• Georg Friedrich Wilhelm Quint (od 1814, proboszcz)
Parafia Strzelce Opolskie (1826-1872)
• NN Moebius (od 1826, pierwszy proboszcz)
• NN Petran (wikariusz; wykazane w 1856)
Parafia wikarialna (1872-31 grudnia 1875)
• NN Struhl (1872-ok. 1873, wikariusz)
• NN Rollfs (ok. 1873-ok. 1874, wikariusz)
• Dietrich Thebesius (ok. 1874-1875, wikariusz)
Parafia Strzelce Opolskie (1 stycznia 1876-1884)
Parafia wikarialna (1 sierpnia 1884-31 maja 1889)
• NN Paulisch (1 sierpnia 1884-ok. 1885, wikariusz)
• NN Roye (ok. 1885-ok. 1886, wikariusz)
• NN Schmidt (ok. 1886-ok. 1887, wikariusz)
• NN Tusche (ok. 1887-1889, ew. wcześniej, wikariusz)
Samodzielna parafia (1 czerwca 1889-1945)
• NN Siegel (1 października 1889-1892, lub wcześniej, wikariusz)
• NN Schepky (1 sierpnia 1892-30 września 1895, pierwszy proboszcz)
• NN Kob (1895-1 października 1919, przez pierwsze 2 miesiące wikariusz, następnie proboszcz)
• NN Peschke (1919, wikariusz, wspomagał pastora Kob)
• NN Heidenreich (1 października-1 grudnia 1919, wikariusz-administrator)
• Gottfried Schepky (1 grudnia 1919-1 lipca 1931, wikariusz, następnie proboszcz)
• NN Hahn (1931-1932, wikariusz)
• NN Rosenblatt (1932-1935, wikariusz, w 1935 aresztowany w Opolu)
• Wolfram Hanow (1936-ok. 1938, wikariusz-administrator)
• Hugo Hischer (ok. 1938-1939, wikariusz, po II wojnie światowej mieszkał w Norderstedt/Szlezwik-Holsztyn)
• Erich Michalowski (1939-1944, ostatni proboszcz, w czasie II wojny światowej wcielony do Wehrmachtu)
• zastępczo: Benno Braun (ostatni proboszcz parafii Ozimek, w 1945 zamordowany przez Sowietów)
Parafia Lasowice Wielkie (od 1945)
• Karol Klus (koniec 1945-1947, współorganizator życia kościelnego po II wojnie światowej na Górnym Śląsku)
• Karol Sztwiertnia (wiosna 1947-1951, posługa duszpasterska, katecheta w Goleszowie)
• Ernest Oborny (1951-1961, wikariusz senioralny parafii Opole, po 5 latach jej administrator, wspomagał Karola Sztwiertnię)
• bp Rudolf Pastucha (1963-1980, proboszcz; obecnie w stanie spoczynku)
• Henryk Mach (1981-1983, posługa duszpasterska, 1983 ordynowany w Oleśnie, wikariusz; obecnie proboszcz parafii Biała w Diecezji Cieszyńskiej)
• Zbigniew Kowalczyk (1983-30 czerwca 1989, administrator; obecnie Dziekan Wojsk Lądowych Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego w stopniu pułkownika)
• Waldemar Szajthauer (sierpień 1989-1998, posługa duszpasterska, od 1992 administrator; obecnie proboszcz parafii Wisła-Centrum)
• Ryszard Pieron (od 1 marca 1998 wikariusz, od 3 grudnia 2000 proboszcz)
Liczba wiernych zawadzkiej wspólnoty ewangelickiej
• 1884 – 163
• 1910 – 457 (cała parafia)
• podczas I wojny światowej – 450 (cała parafia)
• po podziale Górnego Śląska – 800 (cała parafia, w tym 270 w Kolonowskiem)
Źródło
• G. Schepky, Geschichte einer Diasporagemeinde in Oberschlesien, Ulm-Donau 1961, tłum. K. Minkus
Przypisy
1 – J. Tyrol, Nad Liswartą i Potokiem Jeżowskim. Dzieje miejsc i ludzi