Trwa wojna. Codziennie w programach informacyjnych oglądamy zniszczenia i płacz ludzi, którzy widzieli, jak zabijano ich najbliższych – tylko dlatego, że chcieli przyłączyć się do zachodniej kultury i wartości, jakie niesie demokratyczny i cywilizowany świat. Nie jest on idealny, ale daje wiele możliwości, poszerza horyzonty i gwarantuje wolność jednostce, niezależnie od jej statusu społecznego i światopoglądu.
Długo nie rozumiałem, co ma na myśli ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, gdy mówi, że armia ukraińska broni także nas, mieszkających na zachodzie Europy i naszych wartości. Teraz zaczynam to rozumieć. Tak, to prawda, bo to wojna cywilizacji i wartości, która, jak mi się wydaje, rozpoczęła się z chwilą powstania na Bliskim Wschodzie państwa islamskiego. Gdy kilka lat temu ono powstało, zaszczepiło wśród imperialno-fundamentalistyczno-religijnych przywódców z różnych stron świata myśl i przekonanie, że dotychczasowy zachodni świat można zmienić i zastąpić własnym. Że można stworzyć – poukładany według własnych reguł – nowy światowy ład.
W krajach Europy, a także w USA, zgodnie z kalendarzem wyborczym odbywają się wybory, czy to prezydenckie, czy parlamentarne. Ostatnimi laty, słyszy się po nich komentarze, że społeczeństwo danego kraju jest w swoim wyborze prawie równo podzielone. Ten podział analizuje się, definiuje i określa różnie. Ale przyznać trzeba, że obecnie w wielu krajach tradycyjnie rozumiane różnice polityczne i światopoglądowe nie przebiegają w społeczeństwach tak, jak to niegdyś było i jak się o tym uczyliśmy. Już nie dzielą się na takich, którzy mają bardziej prawicowe albo bardziej lewicowe poglądy. Tak było kiedyś w odchodzących do przeszłości czasach. Współczesny świat dzieli się na tych, którzy mają fundamentalne, konserwatywne, patriarchalno-narodowo-religijne spojrzenie na rzeczywistość i na tych, którzy świat postrzegają przez liberalną, tolerancyjną otwartość na wszelkiego rodzaju nowe myśli i poglądy. W naszym kraju też właśnie taki podział społeczny można zaobserwować.
Także wschodni świat dzieli się na tych o imperialno-fundamentalistycznych poglądach i na tych o bardziej liberalnych wobec inności i niezależności. Trwająca wojna jest konfliktem fundamentalizmu z otwartością na nowe i nieznane. Patriarchatu z równością wszystkich względem siebie. Zaborczości z wolnością. Świat zaczyna dzielić się na tych, którzy pełni wolności i otwartości, w ramach demokratycznych zasad tolerują i dopuszczają różne społeczności i ich poglądy i na tych, którzy powołując się na głos różnie nazywanego Boga, nie akceptują niczego, co jest nowe, im nieznane oraz występują przeciwko społecznej równości.
Nie tylko ja zadaję sobie pytania: Po co ta wojna? Dlaczego została wywołana i komu służy? Dlaczego armia rosyjska powoduje tak ogromne zniszczenia, a wręcz równa wszystko z ziemią? Rosyjski agresor zauważył i zrozumiał, że mniej więcej 20 lat temu ukraińska ludność zdecydowała, że chce uwolnić się od imperialnego i religijnego, ograniczającego ją w rozwoju i uzależniającego myślenia. Że chce dać swoim obywatelom prawo wyboru, możliwość wolnego życia w państwie o demokratycznych zasadach. Agresor zrozumiał, że kończy się kolejna strefa wpływów i zależności ekonomicznej, politycznej i religijnej, bo Ukraina zadecydowała, że chce być kolejnym, podobnym krajem do takich państw, jak: Rumunia, Bułgaria, Łotwa, Estonia, Litwa. Państwem, w którym fundamentalistyczne i konserwatywne, patriarchalne zasady nie będą najważniejsze. W odpowiedzi agresor rozpoczął wyniszczającą wojnę.
Dawno temu bywało tak, że gdy jakiś absolutny władca chciał, aby jego wroga czy konkurenta całkowicie zapomniano, to niszczył doszczętnie jego miasta, kasował wszelkie kulturalne pamiątki, likwidował wszelkie zapiski o nim i unicestwiał jego lud. Niestety, to dzieje się obecnie w Ukrainie. Naród, który zapragnął być wolny oraz pamięć o nim, mają, według planu agresora, zostać zlikwidowane. Samo twierdzenie oprawców, że nie ma narodu ukraińskiego, jest tego potwierdzeniem. Celem tej wojny jest zabicie wszystkich ludzi, którzy doświadczyli wolności i zakosztowali samostanowienia o sobie. Którzy zrozumieli, że mogą decydować o własnych wyborach, o sposobie życia. Chodzi też o zrównanie z ziemią wszystkiego, co przypominałoby przyszłym pokoleniom o historii odradzającej się wolnej i niezależnej ukraińskiej państwowości, o społeczeństwie, kulturze oraz o niezależnym od Moskwy – czyli autokefalicznym – Kościele Prawosławnym w Ukrainie.
Ukraiński naród i zachodni świat nie mogą przegrać tej wojny! Jeśli tak się stanie, to powrócimy do imperialno-religijnych reguł rządzenia społecznościami. Inni dyktatorzy także mogą zapragnąć absolutnej władzy i przestrzeni! A reformacyjne zasady, które ukształtowały dzisiejszą cywilizację tolerancji i równości, legną w gruzach. Nie zapominajmy w swoich modlitwach prosić Boga o przywrócenie pokoju oraz zwycięstwo ewangelicznej zasady równości i szacunku dla każdej społeczności i każdego narodu.
„Zwiastun Ewangelicki” 15-16/2022