Wielkanoc i niedziele po niej następujące są szczególnymi dniami w liturgicznym kalendarzu Kościoła oraz w życiu każdego i każdej z nas. Jak uczę konfirmantów, czas ten powinien być radosny, ma przypominać o pokonaniu śmierci, dlatego też w te dni dużo mówimy o życiu wiecznym. Sprzyja temu odradzająca się po „zimowej śmierci” przyroda.
W wielkanocne święta, a często i w inne niedziele, które są symbolem życia i zmartwychwstania, spotykamy się rodzinnie i z przyjaciółmi – przy wypiekach i raczej suto zastawionym stole. Nie brakuje na nim niczego, co lubimy i co zaspokaja nasze oczekiwania i pragnienia.
Już po świętach obejrzałem w telewizji kilka filmów dokumentalnych o losach Polaków, Romów i Żydów, nie tylko na terenach dawnej Polski, ale i w całej owładniętej II wojną światową Europie. To, co utkwiło mi w pamięci, a przecież już o tym wiedziałem i takich obrazów też nie oglądałem po raz pierwszy, to krótkie dokumentalne filmiki, przedstawiające jeszcze żywe ale konające z głodu ludzkie szkielety, prawie nagie, nie mające siły wstać, gdy nagrywający operatorzy, dokumentaliści, chcieli im pomóc. Straszne, okropne sceny umierających z głodu ludzi, dla których nie było już nadziei.
Ale chcę napisać o zbożu. Oprócz wojennych informacji z Ukrainy, kluczową wiadomością stała się kwestia mnogości zboża, które znajduje się w polskich silosach, magazynach, portach i wagonach. To było oczywiste, że będą wielkie trudności z wywiązaniem się z obietnicy przeładunku i przesłania dalej, do odbiorców w Afryce, tak wielkich ilości zboża.
Z przekazu informacyjnego dowiedzieliśmy się, że jest to zboże techniczne, jak je nazwano. Jak informują i przekonują nas różne media, to techniczne zboże, które miało iść do głodujących ludzi na inne kontynenty, jest zanieczyszczone, może skażone nawozami, nie jest w pełni jakościowe itd. Właśnie ten wątek mnie interesuje.
Rozumiem, że są różnej jakości produkty rolne. Ale jak to jest i jak należy to rozumieć? To znaczy, że w chwili zawierania porozumienia na pośredniczenie w przesyłaniu zboża, do objętych głodem regionów Afryki, głodującym tam ludziom mieliśmy przekazać zboże, które jest zanieczyszczone, zbyt złej jakości aby mogło być przeznaczone do spożycia?
Przecież już na początku, przy podpisywaniu porozumienia, zostało nazwane zbożem technicznym. Ponieważ szybko, z ominięciem wszelkich procedur, „technicznie” nigdzie nie zatrzymując się na dłuższy czas, miało być przesłane dalej, do czekającego na nie potrzebującego odbiorcy. Słowo i określenie „zboże technicznie” rozumiano i kojarzono z procedurami, a nie z jakością przesyłanego produktu.
Jeśli już na samym początku, strony wiedziały o jakości przesyłanego zboża, to przyznać trzeba, że to wstyd. Wstyd, że „objawiło się nasze wielkie serce pełne dobroci i łaski”, że komuś przekazujemy albo sprzedajemy, albo pośredniczymy w sprzedaży zboża, o problematycznej jakości! To przykre, że dzieje się to w chrześcijańskim społeczeństwie.
Dowiedzieliśmy się także, że tym zbożem można palić na przykład w elektrowniach i piecach domowych i przetwarzać na produkty niekonsumpcyjne. Przyznam się, że staram się wiele rzeczy akceptować, mam liberalne poglądy, wiele współcześnie istniejących postaw czy zachowań jestem w stanie próbować zrozumieć i je tolerować. Jednak tego, że zbożem – największym Bożym darem – palić będziemy w piecu, tego nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować.
Starsi ludzie, którzy przeżyli głód podczas wojny i w czasach powojennych, powiedzieliby może: „Panie Boże, Ty musisz coś z tym zrobić, obudzić serca i wlać w nie pokorę, i rozsądek”. Mnie cisną się na usta powiedzenia wyrażające trwogę oraz wzburzenie umysłu i serca wobec ludzkiej niegodziwości: „To woła o pomstę do nieba” albo „Boże, Ty widzisz anie grzmisz”. Wiem, że w wielkiej miłości do swojego stworzenia Bóg nie mści się na ludziach, bo ich kocha, dlatego przy suto zastawionym stole spędziliśmy święta i biegną kolejne dni naszego życia. Ale niedaleko od nas trwa wyniszczająca wojna, nic nie wskazuje na to, że zakończy się szybko, wręcz przeciwnie. Obecnie Ukraina – spichlerz Europy nie jest, z przyczyn oczywistych, tak obficie teraz obsiewana na swoich areałach rolnych, jak dotąd. Przecież to zboże, które zalega magazyny i to w dobrej jakości i to w jakości gorszej, jest zbożem wysianym przed wojną! Tegoroczne zbiory będą o wiele mniejsze. My w naszym kraju też nie wiemy, jakie plony zbierzemy, to przecież nie tylko od ludzkiej woli zależy.
Prośmy o ten chleb powszedni: „Panie Boże, który dla naszego zbawienia dałeś swojego Syna, prosimy, obdarzaj nas nadal swoimi darami, pomimo naszej grzeszności i gnuśności. Bądź przy nas z darem chleba powszedniego, darem pokoju i obdarz mądrością tych, od których zależy nasz los. Amen”.
Tekst ukazał się w „Zwiastun Ewangelicki”.